Więc... zdjęć nie będzie. Przynajmniej z samego zlotu. A działo się wiele. Wrażeń co nie miara, choć jak to zawsze bywa pewne rzeczy mi się nie podobały, ale cieszę się bardzo, że tam byłam, że spotkałam wiele sympatycznych osób, że uczestniczyłam w super warsztatach (o tym za chwilę), że mogłam podotykać, pooglądać i powzdychać do tych wszystkich cudownych rzeczy, których jeszcze długo długo (a może wcale) mieć nie będę.
Sama sobie zrobiłam prezent pod postacią udziału w warsztatach Brises - Ani Z. :) Od samego początku, gdy tylko zobaczyłam listę zlotowych warsztatów chciałam, naprawdę chciałam na te właśnie jechać. No i pojechałam. Nie dość, że poznałam super babki - współuczestniczki, o samej Ani nie wspominając, to na dokładkę wykonałam dwie diametralnie inne kartki od tych, które normalnie tworzę (pokażę je w innym poście, jak tylko poprawi się pogoda i cyknę fotki). Były to cudowne trzy godziny, które minęły jakby chwila... Dzięki Ani podszkoliłam się także z ogólnej wiedzy scrpbookowej ;)
Potem miałam raptem pół godzinki wolnego czasu by choć pobieżnie rzucić okiem na wszelkie dobra zgromadzone na stoiskach sklepowych - czego tam nie było... raj dla oczu i żal dla serca, że nie jestem milionerką ;) no powiedzmy że tak lekko to z 1000 można by wydać :)) Więc głownie wzdychałam na widok tych wszystkich cudeniek.
A potem znowu na warsztaty - grafik jak widzicie miałam napięty :) Otóż jeszcze przed zlotem zostałam wylosowana na blogu Crafty Molly jako jedna z 10 osób na warsztaty Monami z kolorowania promarkerami. Cieszyłam się jak dziecko :) Bo kto by nie chciał :) wprawdzie nie mam własnych promarkerów, ale "dogadałam się" z inną dziewczyną i użyczyła mi swoich. Wiedza tajemna trudna, no i choć odbitki podobają mi się niesamowicie to jakoś daru bardzo do tego nie mam, kiedyś pokażę co powstało na tych warsztatach. Cieszę się jednak, że wzięłam w nich udział - pomogło mi to wytyczyć moją ścieżkę, tzn wiem, że raczej promarkerów na niej nie będzie. Dziękuję, że mogłam wziąć w tych warsztatach udział.
No i co jeszcze? Szybko minęły kolejne 3 godzinki i nagle zrobiło się już późne popołudnie, czas było odebrać zamówione zakupki - niewiele tego - patrząc na zakupy innych osób, ale jak bardzo cieszące :) Pochwalę się Wam tym, co ucieszyło mnie najbardziej - wykrojniczki od mojego Brata i przyszłej Bratowej w ramach podziękowania za zaproszenia. O Mariankowej ramce marzyłam od dawna, a koperek tak mi się spodobał, że trudno było mi przejść obok niego obojętnie :)
Na zlocie niemal każdy sklepik organizował jakiś konkurs na pracę własnoręczną, oczywiście nie mogłam sobie odmówić zmierzenia się z kolejnymi wyzwaniami, bo w takich właśnie kategoriach potraktowałam te konkursy. I to będą tematy na kolejne moje posty ;)
I tak pokrótce wyglądał mój zlotowy dzień. Ale, ale... 8 czerwca to nie tylko zlot, okazało się bowiem, że to był nad wyraz dobry dzień, bo jeszcze jedna miła niespodzianka mnie spotkała - wygrałam candy w CraftFun. A jednak dobro powraca ;) i będę się tego trzymać :))
aaaa... i jeszcze w końcu może coś pokażę ;) taki długaśny ten post, że aż mi wstyd, ale czasem trzeba dać upust emocjom :) a tych na zlocie nie brakowało :)
Na zlot można było przygotować swój identyfikator. No i skleciłam. Szczerze? Nigdy nie zrobiłam pracy scrpakowej dla siebie, zawsze dla kogoś. Więc teraz nutka egoizmu.
W pracy wykorzystałam:
* Wykrojnik Spelbinders, Joy, Memory Box
* Papier Tulip i Marianne Design Fancy Flowers
* Kwiat wiśnim i dweethart
Cudo,cudo, cudo..i identyfikator i wykrojnik i wszystko...pieknie:))teraz czekam na Twoje przecudne prace:)))Pozdrawiam cie serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńAch jak ja Tobie zazdroszczę, że mogłaś uczestniczyć w zlocie i poznać osobiście tak wiele kreatywnych osób znanych nam jedynie z sieci... Może za rok i mnie uda się uczestniczyć w zlocie. Wykrojniki cudo- wiem- też je mam, są niezwykle wdzięczne do prac o każdej tematyce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Świetnie Ci wyszedł ten identyfikator ;) Dlaczego nie ma takich zlotów w Krośnie? Albo w Rzeszowie chociaż... ;P
OdpowiedzUsuńNo właśnie :( też nigdy się nie mogę załapać, ale tym razem się udało :) i bardzo sie z tego powodu cieszę :)
UsuńAch, ile pozytywnych emocji:-) aż sama się uśmiechałam:-)
OdpowiedzUsuńSprytny identyfikator, bardzo ładny:-)
Pozdrawiam ciepło i czekam na dalsze efekty zlotowe:-)
Piekny ten Twój identyfikator. Okazuje się, że razem byłyśmy na tych samych warsztatach , ja akurat kilka zdjęć mam , może sie odnajdziesz na nich http://karasiowa.blogspot.com/2013/06/vi-zlot-scrapowy-warsztaty-warstwy.html , pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSuper że wreszcie udało Ci się pojechać na zlot :) Ja jeszcze mam to doświadczenie przed sobą, ale kto wie, kto wie... ;)
OdpowiedzUsuńZakupy może skromne, ale na pewno radosne, a identyfikator fantastyczny!
Pozdrawiam,
Ingree
Olu, brałyśmy udział w tych samych warsztatach u Pauliny :)
OdpowiedzUsuńWidać, że zlot był bardzo udany, bardzo ładny identyfikator, tylko literki nicku wydają się trochę malutkie
OdpowiedzUsuńUdany identyfikator, w 100% scrapowy
OdpowiedzUsuńfajnie, ze bawiłas sie dobrze na zlocie - to wazne, czegoś sie człowiek uczy, coś poznaje, czegoś dowie...
zakupki świetne - zazdroszczę obu wykrojników a baldaszkowy wykrojnik to mam w planach od miesiecy i nie moge się zebrac bo za każdym razem kupuje cos innego :)