środa, 27 grudnia 2017

"Anioły są takie ciche..."

"...zwłaszcza te w Bieszczadach..."

Witajcie... po świętach. Jeszcze przed jedna z duszyczek odwiedzających mój blog zadała pytanie, gdzie się podziały moje hafty? I wiecie co? Zasiała tęsknotę. Znów zapragnęłam zmierzyć się z igłą i muliną, poczuć pod palcami kanwę. A potem stopniowo patrzeć jak wyłania się z nich "coś".
Sięgnęłam po wzór uroczego aniołka Dimensions. Kiedyś, w zamierzchłych czasach miałam w planach wyhaftować całą kolekcję (jest ich chyba 8). Wyhaftowałam kilka, które rozpierzchły się po świecie, a w moim domostwie zostały dwa. W tym roku przez zasiane ziarnko tęsknoty przez jedną z Was (za co dziękuję ;)) dałam radę tylko jednemu. No ale i tak przybliża mnie to do posiadania kolekcji 8 już tylko za 5 lat :)

Wyhaftowany na plastikowej kanwie, podklejony filcem, ze złotym sznureczkiem by mógł zawisnąć np. na choince.





Aniołka posyłam na wyzwanie:
Szuflada 31.12


12 komentarzy: