Święta co raz bliżej. Aż nie chce mi się wierzyć, że to już grudzień. Oczywiście ze wszystkim nie zdążę - tzn. nie zdążę z wykonaniem wszystkich moich świątecznych pomysłów. Nawet szans na to nie ma. W dodatku mam sporo nauki - byłam w weekend na kolejnym szkoleniu i wróciłam pełna zapału, entuzjazmu i.... obaw jednocześnie. Bo terapia jest trudna, dla terapeuty, ale i dla pajenta także, bardzo bolesna. Hm... jak na Polskę powiedziałabym, że mocno niekonwencjonalna. I teraz mam problem - próbować, czy nie próbować wdrażać ją w życie. Ale to są zawodowe dylematy, jakoś muszę sobie z tym poradzić.
Z tematów bardziej Wam bliskich: dziś pokażę Wam kolejnego wesołego (moim zdaniem) resztkowca. Poprzednia, w tym samym stylu zyskała wielu fanów, więc postanowiłam "zliftować" samą siebie. W dodatku te obłędne poinssetie. Chyba się w nich zakochałam. Stempelek od Jolagg.
Kto jeszcze ma czas i ochotę zapraszam na moje małe candy :))
Jest super więc jeśli o mnie chodzi chętnie ją obejrzę jeszcze w kilku wydaniach :)
OdpowiedzUsuńPrześliczna kartka..Ma w sobie magię..Śliczna, również obejrze ją w innych wydaniach:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę piękna kartka :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie kwiaty są śliczne, możesz spokojnie się powtarzać - radość dla oka :)
OdpowiedzUsuńOleńko karteczka jest bardzo urocza a kwiaty dodają jej tego "czegoś"
OdpowiedzUsuńPowtarzaj się nieustannie bo na Twoje dzieła można patrzeć i patrzeć i patrzeć:)
a co do terapii to próbuj jak nie spróbujesz będziesz żałować i zawsze powtarzać "szkoda że..":)
świetna
OdpowiedzUsuń